Mecz Chemik zaczął z polotem, wychodząc na prowadzenie już w 10. minucie, gdy po rożnym Pawła Kury, Adam Żarnowski wyskoczył najwyżej i głową skierował piłkę do siatki. Później niestety oglądaliśmy festiwal zmarnowanych okazji. Najlepsze z nich to akcja "sam na sam" z bramkarzem Pawła Kury, którego strzał został obroniony oraz przestrzelone przez Daniela Proczka dośrodkowanie Roberta Gawędy. Akcje zemściły się zaraz przed zejściem do szatni, kiedy Ostrovia po błędach w defensywie wyrównała.
Druga połowa była ciągiem dalszym nieskuteczności graczy Chemika, którzy stworzyli sobie kilkanaście wybornych sytuacji. Strzały kolejno: Kury, Balasy, Proczka, Kuliga oraz Wichra nie potrafił znaleść drogi do bramki. Ostrovia groźnie kontrowała, jednak Konrad Papiernik zajmujący dziś miejsce w bramce wykazał się ogromnym potencjałem nie dając się zaskoczyć raz po raz Szczęchowi oraz Szalonemu. Wreszcie w ostatniej akcji meczu Andrzej Wicher wypatrzył nachodzącego Kamila Balasę a nasz kapitan wprawił w znakomite nastroje cały zespół oraz całą zgromadzoną publiczność, z zimną krwią kierując piłkę do siatki głową.